Prezentujemy naszym Czytelnikom ostatni wywiad tej kadencji z Burmistrzem Wolina, panem Eugeniuszem Jasiewiczem. Jeden z najbardziej doświadczonych samorządowców, który swoimi działaniami bez wątpienia zapisał się w historii lokalnej polityki zarówno gminy Wolin jak i Powiatu Kamieńskiego podsumowuje mijające 12 lat, dokonuje oceny nadchodzącego okresu i radzi w jakim kierunku powinien podążyć woliński samorząd. 

Żegna się Pan z Urzędem Miejskim w Wolinie. Nie jest Panu żal?

Żegnam się tylko ze stanowiskiem, natomiast czuje się wolinianinem, będę tutaj, będę dalej realizował swoje zadania. Retrospektywnie powiem, że przyjechałem w 1985 roku do Wolina za żoną. Miasto w tym czasie nie miało lekarza pediatry. Pani doktor Nitkowska zaproponowała mojej żonie, gdyż uczyły się na jednym roku „Wandzia przyjeżdżaj, Wolin potrzebuje lekarza pediatry”. W taki sposób znaleźliśmy się tutaj.

Przez ten czas, moja kochana żona funkcjonuje do dzisiaj. Przyjęła wiele tysięcy pacjentów. Ja rozpocząłem swoją przygodę jako inżynier tutaj w Wolinie. Najpierw w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, który to zakład zorganizowałem i którego przez 20 lat byłem dyrektorem. To był okres wytężonej pracy, ale dopełniło się wtedy moje posłannictwo zawodowej tj. mogłem realizować infrastrukturę budowlaną oraz inżynieryjną. Wtedy jeszcze była bezprzewodowa sieć gazowa.

I w 2006 roku został Pan Burmistrzem

Tak. Powiem, że funkcja Burmistrza w mieście o tak historycznej przeszłości ma swoje wymagania. Ja z uwagi na to, że studiowałem urbanistykę mogłem przez okres 12 lat zrealizować pewne posłannictwo urbanistyczne. Była nim odbudowa kwartału starego miasta, rozbudowa muzeum czy infrastruktury miejskiej.

Pamiętam kiedy śp. prof. Filipowiak był u mnie w gabinecie, patrzyliśmy przez okno, a ja zapewniałem że odbuduje stare miasto. On wtedy odpowiedział „Panie Burmistrzu tylu już się zamierzało, nic z tego nie wyszło, więc i Panu pewnie też się nie uda”. Z wielką satysfakcją muszę powiedzieć, że jeden kwartał został odbudowany, zostały uczynione przedsięwzięcia do przygotowania się do budowy drugiego kwartału.

Kiedy zaczynałem swoją misję, zastanawiałem się na początku jakim być burmistrzem. Burmistrz Gminy to brzmi dumnie, a gmina to przede wszystkim ludzie. Moje posłannictwo i moja misja to była odbudowa infrastruktury społecznej. Mamy 51 wiosek i 31 sołectw, trzeba było uczynić miejsca do spotkań dla tego społeczeństwa. W taki sposób zrealizowane zostało ponad 25 świetlic. Nasi Mieszkańcy, nie mają problemu jak w innych gminach, że spotykają się pod drzewem. Jestem bardzo z tego dumny. W tym pomogli nam radni poszczególnych kadencji oraz urzędnicy z którymi miałem przyjemność pracować – za to im wszystkim chciałbym podziękować. Chciałbym podziękować radnym, którzy zgadzali się na wspólne działania.

Ale nie zawsze tak było, która kadencja była najtrudniejsza?

Pierwsza, dlatego że wszystko co nowe wiążę się z pewną bojaźnią. Były boje o marinę, była telewizja, artykuły w prasie. Dziś każdy jest dumny z mariny, portu z którego korzystają rybacy. Odwiedza nas minister Gróbarczyk, który widzi w jaki sposób się to wszystko rozwija. Tego by nie było, gdyby nie twarde przedsięwzięcia i to, że postawiłem na swoim.

Okres burmistrzowania, to okres szerokiej współpracy z szerokim spektrum ludzi. Gmina to duże przedsiębiorstwo, myślę, że jako dyrektor, inżynier budowlany, całą swoją wiedzę, kompetencję i zamierzenia ucieleśniłem, dlatego też z dumą mieszkam w Wolinie. Moje dzieci, pomimo że skończyły szkołę przyjeżdżają tu i współpracują z żoną.

Moje dzieci są lekarzami i przyjmują tutaj w swojej specjalności. Bardzo chętnie odwiedzają Wolin. Za to wszystko, wszystkim w tym środkom masowego przekazu chce podziękować. Media często były surowe, ale to różnice zdań budują postęp. Całe życie bałem się ludzi, którzy nieustannie potakują. To dla mnie było największym niebezpieczeństwem. Jeżeli wszyscy potakują na pewno jest źle.

Powiedział Pan, że najtrudniejsza była kadencja. Mówi się, że nikt burmistrzem się nie rodzi ale pewne predyspozycje trzeba posiadać. Jaką przyszłość widzi Pan dla gminy i osoba z jakimi predyspozycjami powinna przejąć po Panu stery gminy?

Duża przygodą, ale i przeznaczeniem jest sztafeta pokoleń. Moją osobą od pół roku jest Pani Małgorzata Wójcik. Osoba bardzo kompetentna, której powierzam najtrudniejsze zadanie. Prowadzi ona inwestycje, ale ma jedną cechę, którą posiadają kobiety – ma wizję. Koncentruje się nad potrzebami najbardziej społecznymi, czyli ona jest autorem projektu tego pięknego przedszkola ze żłobkiem, które będziemy budować. Ona jest autorem prac inwestycyjnych i remontowych związanych z ustawą o szkolnictwie. Zostaliśmy tą reformą zaskoczeni, ale pięć szkół podstawowych i dwa gimnazja należało skompilować w całość. Pani Wójcik ma tą wizję. Dlatego też, bardzo dobrze się stało, że ona te wszystkie rzeczy prowadzi. Dla Pani Małgosi nie są obce sprawy związane z infrastrukturą wodno – kanalizacyjną, ponieważ pracowała w Związku Gmin Wyspy Wolin i konsorcjum.

Dlatego byłbym spokojny, gdyby ona wraz z Markiem Matysem – obecnym wicestarostą przejęli ster i dbali o przyszłość Wolina. To nie jest tak, że to się zaczyna z czystej ziemi. W tej chwili przygotowaliśmy projekty, dokumentacje, wnioski w tym o rozbudowie Mariny. Tylko osoby fachowo przygotowane mogą te cele realizować. Mamy projekty ścieżek rowerowych, infrastrukturalnych, kolejnych oczyszczalni ścieków. Tylko zespół kompetentny może to poprowadzić, rewolucja jest jak najmniej wskazana. Tu potrzeba ewolucji oraz spojrzenia, które szanuje u Pana Matysa i Pani Małgosi.

Co jest w takim razie niefachowego w budowie hali widowiskową wraz z całym kompleksem sportowym, o czym słyszymy w mediach? Gminę na to stać?

Panie redaktorze, jest takie powiedzenie, „nie zadawaj pytań na które sam nie umiesz odpowiedzieć”. Należy to włożyć między bajki.

No dobrze, mówił Pan sporo o kwestiach prospołecznych. To czy apteka działająca 24 godziny na dobę jest czymś do zrealizowania? Jaki wpływ ma na to burmistrz, kim by on nie był. Czy jest on w stanie narzucić to prywatnemu przedsiębiorcy, aptekarzowi. 

Myślę, że w ogóle podnoszenie takich kwestii i stawianie takich obietnic przez kandydatów na urząd burmistrza dyskwalifikuje ich na całej linii. Pokazują oni tym, że nie znają zakresu samorządu wynikającego z ustawy i wpływu na to co może kształtować burmistrz i rada miejska. To nie leży w ogóle w kompetencji burmistrza, ani rady. Siatkę aptek, wraz z godzinami otwarcia ustala Rada Powiatu. Dla mnie to zupełna dyskwalifikacja osoby stawiającej takie tezy.

Żegna się Pan z urzędem, ale nie żegna z polityką

Chce mieć wpływ i dalej pomagać według swojej kompetencji i wiedzy. Chciałbym być radnym powiatowym, służyć pomocą i radą do tego żeby gmina Wolin w dalszym ciągu się rozwijała. Jest dużo elementów pomiędzy Powiatem i Gminą chociażby w zakresie komunikacji, szkolnictwa ponadpodstawowego i chociażby w tym wszystkim chce pomagać i wspierać gminę Wolin.

Ta kadencja pokazała, że współpraca pomiędzy Powiatem i Gminą Wolin może przynosić efekt. Chciałbym zapytać czy największe zamierzenie, na które otrzymaliście dofinansowanie tj. przebudowa drogi Recław – Laska dojdzie do skutku?

Z punktu widzenia gminy uczyniliśmy wszystko, czego dowodem jest, że SKO utrzymało nasze decyzje. Prawo stanowi, że mieszkańcy mogą się odwoływać i to czynią. Jestem jednak przekonany, że mądrość sądu spowoduje, że ta droga powstanie i podtrzyma nasze decyzje, a interes społeczny wygra z interesami wąsko pojętej grupy osób.

Co chciałby Pan powiedzieć Mieszkańcom cztery dni przed wyborami?

Kochani Mieszkańcy, wszystkich chce serdecznie podziękować, za współpracę w okresie ostatnich 12 lat. Ja ze swojej strony starałem się uczynić wszystko, aby być dumnym z Was jak i naszej historii. Myślę, że zrobiliśmy wszystko wspólnie, aby gmina Wolin nie była przeciętna, aby gmina Wolin kojarzyła się z piękną historią, gospodarnością i życzliwymi ludźmi. Za to chce wszystkim podziękować, życząc wszystkim pięknej i wspaniałej przyszłości.

Dziękuje za rozmowę.