Już w ubiegłym tygodniu średnie ceny paliw poszły w górę. Analitycy prognozowali, że po wyborach nastąpi „urealnienie” cen benzyny i diesla w kierunku tych, które widzimy na rynkach w UE. Sam Orlen jednak zapewnia, że „w najbliższych tygodniach nie przewiduje wzrostu cen na stacjach paliw”.

W tym tygodniu benzyna Pb95 ma kosztować 5,99-6,15 zł/l, a benzyna Pb98 – 6,65-6,79 zł/l. Przewidywane średnie ceny oleju napędowego to 6,09-6,22 zł/l, a autogazu 3,03-3,13 zł/l. Taką prognozę opublikowali w piątek analitycy e-petrol.pl.

Już w ubiegłym tygodniu olej napędowy podrożał średnio o 6gr/l, a benzyna o 2 gr/l. Przed weekendem średnia cena diesla w kraju wyniosła 6,16 zł/l, a benzyny Pb95 – 6,08 zł/l.

„Umiarkowany wzrost detalicznych cen paliw wynika w obecnej sytuacji z ograniczonej podaży paliw oferowanych po cenach krajowych producentów (Orlen i Aramco Fuels Poland) przy jednocześnie zwiększonej sprzedaży paliw na stacjach” – napisali analitycy e-petrol.pl.

W ostatnich tygodniach pod adresem Orlenu, w rękach którego jest 65 proc. polskiego rynku paliw, padały zarzuty o „upolitycznienie” cen paliw i ich sztuczne zaniżanie przed wyborami parlamentarnymi. Średnia cena benzyny w UE to obecnie około 7,84 zł/l, a w przypadku diesla – 7,95 zł/l. Państwowy koncern konsekwentnie odrzuca te oskarżenia i zapewnia, że paliwa w kraju nie brakuje, a także że nie grozi nam wzrost cen paliw po wyborach