Już po wyborach prezydenckich ustawa miała być forsowana. To od niej zależy, czy składa dla 2,5 mln Polaków wzrośnie od 1 stycznia 2026 roku. Czasu jest coraz mniej, bo obecne przepisy wygasają wraz z końcem roku. Bez nowej ustawy wielu pracujących na swoim zapłaci jeszcze więcej niż teraz.

Wysokość składki zależy od wzrostu minimalnego wynagrodzenia, ale również od sposobu jej wyliczania. W 2025 r. podstawę składki zdrowotnej stanowi 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, co daje składkę w wysokości 314,96 zł miesięcznie. W 2026 r., zgodnie z obowiązującymi przepisami i w związku z zawetowaniem zmian przez prezydenta, podstawę stanowić będzie 100 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli 4908 zł. W rezultacie minimalna składka zdrowotna wyniesie 441,72 zł miesięcznie.

Obniżenie składki zdrowotnej było jedną z obietnic Donalda Tuska jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Przepisy, nawet w samej koalicji rządowej, wywołały ogromne emocje. Przeciwko zmianom w składce zdrowotnej była Lewica, która podkreślała, że taka obniżka jeszcze pogorszy dostęp do ochrony zdrowia. Reforma miałby kosztować ok. 4,5 mld zł – tyle zostałoby w portfelach pracujących na swoim. Ustawę udało się uchwalić kilka miesięcy temu, zmiany miały wejść w życie od 1 stycznia 2026 r.

Sam premier Tusk zapewniał, że mimo prezydenckiego weta, ustawa będzie forsowana – już po wyborach prezydenckich. Na razie jednak w rządzie cisza na temat zmian w składce zdrowotnej. Teraz bowiem ministrowie żyją rekonstrukcją, do której ma dojść lada dzień.