Głosowania nad odwołaniem dyrektora Marcina Kwiatkowskiego póki co nie będzie. Jak tłumaczył w trakcie czwartkowej (22.02) sesji starosta, najpierw w Zarządzie Dróg Powiatowych zostanie przeprowadzona kontrola. – Po uzyskaniu wyników, będziemy zastanawiali się co dalej. Teraz nie odpowiem, kiedy wniosek o odwołanie będzie poddany pod głosowanie – stwierdził Józef Malec. 

Budowa chodników w Sulikowie, Chominie oraz przepustu w Śniatowie już dawno powinny być zakończone. Zamiast tego jest konflikt z wykonawcą skutkujący zerwaniem umowy na naprawę przepustu oraz jak informuje wicestarosta kara za opóźnienia związane z budową chodników.

Chodniki powinny być wykonane w grudniu, jednak po ustnych ustaleniach z wykonawcą termin realizacji zdecydowano się przesunąć. – 5 grudnia 2017 roku wpłynął wniosek wykonawcy, o przesunięcie terminu realizacji zadania do 22 stycznia 2018 roku. Wykonawca nie wskazał we wniosku, że chce przekazania placu budowy, nie przedłożył nam projektu organizacji ruchu. Po naszych monitach organizacja ruchu wpłynęła dopiero pod koniec stycznia, albo na początku lutego. Wniosek organizacji został zatwierdzony w ciągu dwóch dni. Kiedy 8 lutego nadal z tej firmy nikt go nie odbierał, naczelnik wysłał na nasze polecenie pismo. 9 lutego minął ostateczny termin realizacji zadania – tłumaczył Marek Matys.

Choć Powiat zrzuca teraz winę na wykonawcę, to sprawa nie jest tak oczywista i wszystko wskazuje na to, że będzie miała swój finał w sądzie. Jak mówią radni, gdyby dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych zachował wszystkie procedury i zapisy umowy takie jak przekazanie wykonawcy placu budowy, umowa mogłaby zostać rozwiązana już dawno. Formalności jednak nie dopełniono, stąd wniosek o zwolnienie dyrektora. Nie wszyscy jednak podzielają ten pogląd.

– Upływ czasu pokazał z jakim wykonawcą mamy do czynienia. Dziś mamy 21 lutego i wiemy, że przeszkodą nie było przekazanie placu budowy, który ostatecznie został przekazany 12 stycznia 2018 roku. Na wykonanie zadań daliśmy firmie taki sam termin jak w pierwotnej umowie i niewiele się dzieje. Okazuje się, że przyczyna leży po stronie wykonawcy. Czekamy na rozwój sytuacji. Kara za opóźnienie wynosi 1% dziennie. Wykonawca nie wystąpił o aneksowanie terminu, w związku z czym naliczamy tą kwotę. – stwierdził wicestarosta.