Marząc o awansie na trzecioligowe boiska, Vikingowie będą musieli wygrać pozostałych pięć spotkań oraz liczyć na to, że Kluczevia dwukrotnie się potknie co zapowiada się na wyzwanie z gatunku niewiarygodnie trudnych.

Wolinianie w ostatnich dniach szalenie skomplikowali sobie życie, znacznie redukując szanse na sukces. Niestety – dość niespodziewanie, gdyż po udanej rundzie jesiennej nic nie wskazywało na to, że na tym etapie rozgrywek będą tracić do lidera cztery punkty. Tymczasem Wikingowie najpierw zremisowali na wyjeździe z dużo niżej notowaną Polonią Płoty 1:1 a następnie w ostatnią niedzielę podzielili się punktami z Lech Czaplinek. Te spotkania mogą być kluczowe w kontekście walki o awans. Vikingowie – choć widzieliśmy w nich faworytów – zagrali po prostu źle. W ich poczynaniach dominowała nerwowość, niedokładność, nie wykorzystywali przewagi w posiadaniu piłki, popełnili proste błędy w obronie.

– Zawiodła nasza skuteczność, mieliśmy wiele sytuacji, ale ich nie wykorzystywaliśmy. Nic się jednak nie zmieniło w kwestii celów, nadal chcemy awansować, nieważne jak i nieważne w jakich okolicznościach – skomentował trener Dawid Jeż – a i piłkarze przekonywali, że wiary nie stracili – Za nami ciężki tydzień, bo każdy liczył na coś więcej. Dostaliśmy jednak lekcję pokory, teoretycznie niżej notowani rywale udowodnili swoją klasę. Ale nie składamy broni, dziś spotykamy się na treningu z jedną myślą, aby zrobić wszystko, by wygrać czekające nas mecze. Na pewno damy z siebie 200 procent! – obiecał pomocnik Radosław Cyburt.

Sytuacja Vikingów jest jednak szalenie skomplikowana. W tabeli IV ligi zajmujemy drugie miejsce, tracąc do liderującej Kluczevii już cztery oczka. Strat punktowych w ostatnich dwóch spotkaniach nie zakładał chyba nikt i teraz nasi zawodnicy muszą walczyć, bić się, szarpać niesamowicie, by zmniejszyć stratę punktową oraz liczyć na potknięcia ekipy prowadzonej przez trenera Narkuna. Nie mamy wyjścia, marząc o grze na trzecioligowych boiskach, musimy wznieść się na wyżyny i pokazać klasę oraz charaktery, a przede wszystkim pokonać wszystkich rywali do końca sezonu.

Vineta Wolin