
Polskie Stronnictwo Ludowe domaga się likwidacji wprowadzonej w 2018 roku zasady dwukadencyjności dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Ludowcy podkreślają, że o kontynuacji rządów powinni decydować mieszkańcy przy urnach, a nie ustawowy limit.
„To wyborcy powinni decydować”
– Uważam, że to wyborcy powinni decydować, czy dają szansę kolejnych kadencji, czy też nie – mówił w Radiu RMF24 minister rolnictwa
i poseł PSL Stefan Krajewski, przypominając, że sam ma za sobą samorządową przeszłość.
Polskie Stronnictwo Ludowe od początku krytykowało wprowadzenie limitu dwóch kadencji na stanowiskach wójta, burmistrza i prezydenta miasta.
– Jako Polskie Stronnictwo Ludowe nie zmieniliśmy zdania. Dziś prezes Władysław Kosiniak-Kamysz mówi: skoro ktoś tak bardzo chce
dwukadencyjności w samorządzie, to może wprowadźmy ją również w parlamencie – dodał Krajewski.
Kosiniak-Kamysz zapowiada walkę o zniesienie limitu
– Zrobimy wszystko, aby przekonać partnerów w koalicji rządowej i inne partie w Sejmie. Jesteśmy otwarci na rozmowę, dialog i szukanie takiego rozwiązania, które zapewni pełną demokrację, wolność wyboru i poszanowanie wspólnoty lokalnej – Władysław Kosiniak-Kamysz, Brześć Kujawski.
Lider PSL zapowiedział, że jeśli projekt jego ugrupowania nie uzyska poparcia, ludowcy wesprą obywatelską inicjatywę na rzecz
zmiany konstytucji i wprowadzenia limitów kadencji dla posłów i senatorów.
Co zakłada złożony projekt
- Zniesienie zasady dwukadencyjności dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
- Likwidację zakazu łączenia kandydowania na wójta/burmistrza/prezydenta z jednoczesnym startem do rady powiatu lub sejmiku województwa.
Klub PSL złożył w lipcu poselski projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego.
12 września Sejm nie odrzucił go w pierwszym czytaniu mimo wniosku Adriana Zandberga (koło Razem), który oceniał propozycję jako „zabetonowanie władzy w samorządach”. Za dalszymi pracami opowiedziały się kluby PiS, KO, Lewicy i Polski 2050, przy czym część ugrupowań
zgłasza zastrzeżenia do szczegółowych rozwiązań.
Istota sporu
Zwolennicy limitu kadencji wskazują na potrzebę rotacji kadr i przeciwdziałania lokalnym układom. PSL odpowiada, że ustawowe ograniczenia odbierają mieszkańcom realne prawo wyboru i mogą osłabiać ciągłość dobrze ocenianych
projektów samorządowych. Dyskusja o kadencyjności – czy i dla kogo – może więc przenieść się także na poziom parlamentu.
4 komentarzy
Anonim mówi:
paź 22, 2025
o godzinie 17:12
W ten sposób radnym, wójtem czy burmistrzem będzie można być wielokrotnie, wystarczy dobra kiełbasa wyborcza.
Anonim mówi:
paź 22, 2025
o godzinie 12:30
Ja rozumie że koryto publiczne jest atrakcyjne dla nierobów którzy nic nie potrafią tylko siedzieć i brać kasę za nic nie robienie. Przecież jak ktoś jest naprawdę dobrym specjalistą w tym co robi to po upływie dwóch kadencji będzie pracował nadal tylko na innym stanowisku i to rynek zweryfikuje jego umiejętności a nie obietnice wyborcze
Anonim mówi:
paź 22, 2025
o godzinie 12:06
Nie ma zgody na budowanie klik w samorządach .
Anonim mówi:
paź 22, 2025
o godzinie 11:27
Ugrupowanie, które ma 2% poparcia, nie może narzucać czegokolwiek pozostałym 98%. Ich mandat polityczny wyczerpuje się.