W Polsce od początku roku odnotowano niepokojąco wysoką liczbę zachorowań na krztusiec. Ta zakaźna choroba bakteryjna, znana także jako koklusz lub studniowy kaszel, może prowadzić do groźnych powikłań.

Jak wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, od początku 2024 r. do połowy listopada w Polsce odnotowano ponad 26 tys. zachorowań na krztusiec. To niemal 36 razy więcej niż analogicznym okresie ubiegłego roku. Na wzrost zachorowań, jak wskazują eksperci, mogą składać się trzy czynniki — cykliczność występowania epidemicznych zachorowań na koklusz, spadek liczby szczepień i wygasanie odporności. Zapadają na niego zarówno dorośli, jak i dzieci.

Z reguły patogen krztuśca nie powoduje ciężkich przypadków zachorowań, jednak choroby tej nie należy lekceważyć. Prawie zawsze zaczyna się od normalnych objawów przeziębienia, takich jak katar i lekki kaszel. Kiedy ostra infekcja ustępuje, pojawia się uporczywy, drażniący kaszel, który może trwać od czterech do sześciu tygodni.

Lekarze zdecydowanie zalecają zaszczepienie się. W Niemczech zaleca się trzy szczepienia dla niemowląt w wieku dwóch, czterech i jedenastu miesięcy. Szczepionka nie zawsze chroni przed infekcją, ale bardzo dobrze chroni przed skomplikowanym przebiegiem choroby. Ochrona poszczepienna powinna być odświeżana w wieku 5-6 lat oraz w wieku 9-17 lat.

Infekcja jest szczególnie niebezpieczna dla niemowląt i może prowadzić do silnych napadów kaszlu, skurczów fałdów głosowych, zatrzymania oddechu i wymiotów.