Musimy szykować się na wzrost rachunków za energię od przyszłego roku. Z projektu przyszłorocznego budżetu wynika, że rząd radykalnie zmniejszy fundusze na mrożenie cen prądu, ciepła i gazu.

Na ten moment mamy częściowo kwotę zabezpieczoną w budżecie, to jest dwa miliardy zł. (…) Musimy przygotować drugą, pozabudżetową część. Zawsze mrożenie cen energii ma kilka filarów finansowania, nigdy nie było finansowane w całości w budżecie. Budujemy teraz tę drugą nogę i potem będziemy mogli przedłożyć ostateczne rozwiązanie – mówiła w środę minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Dwa miliardy złotych w przyszłym roku to czterokrotnie mniej niż przeznaczono na ten cel w roku 2024. Przedstawiciele rządu zapewniają, że „szukają rozwiązań pozwalających na dalsze mrożenie cen”. Wydaje się jednak, że przy takiej przepaści w finansowaniu z budżetu „mrożenia” podwyżek cen nie uda się uniknąć. Rząd rozważa obecnie dwa rozwiązania. Albo ustalenie maksymalnej ceny energii dla wszystkich, albo wprowadzenie dopłat tylko dla najmniej zarabiających. Konkretnego rozwiązanie jednak na razie brak.