Ministerstwo Zdrowia nie planuje wycofania się z obowiązku wpisywania danych o ciąży do rejestru zdarzeń medycznych. Przepisy te, które weszły w życie w 2022 r., budziły obawy kobiet, że informacje o utracie ciąży mogą być wykorzystywane w postępowaniach sądowych. Resort wyjaśnia, że dane te są niezbędne do dostosowania terapii do stanu pacjentki.

Przepisy rozszerzające katalog danych wprowadzanych do rejestru zdarzeń medycznych, w tym o ciążę, weszły w życie w 2022 roku. Krytycy nazywali gromadzenie tych danych „rejestrem ciąż”, obawiając się, że informacje o utracie ciąży mogą być wykorzystywane w postępowaniach sądowych.

„Nie prowadzimy obecnie prac legislacyjnych zmierzających do zmiany przepisów rozporządzenia” – poinformowało PAP biuro komunikacji Ministerstwa Zdrowia. Resort podkreślił, że celem zbierania danych w Systemie Informacji Medycznej (SIM) jest zapewnienie pracownikom medycznym dostępu do danych o zdrowiu pacjenta w celu zapewnienia jak najwyższej jakości udzielanych świadczeń zdrowotnych.

— W sytuacji, gdy łączymy skrajnie restrykcyjny system antyaborcyjny z takim rejestrem, ze zbieraniem danych na temat ciąż, to nie ma szans na to, że poziom lęku wśród Polek ulegnie obniżeniu. A ten poziom lęku jest po ostatnich latach niesłychanie wysoki — podkreśla.

— Tym bardziej że ostatnio w Sejmie przepadło prawo zakładające dekryminalizację aborcji, projekty legalizujące aborcję na razie są dyskutowane w komisji, a końca prac nie widać — podkreśla przedstawicielka Federy.