Jednym z pierwszych działań podjętych przez nowy rząd ma być zniesienie zakazu handlu w niedzielę. W zamian zatrudnieni mieliby dostawać wyższe pensje. – Nie wierzymy w zapewnienia o dodatku za pracę w niedzielę. To już przerabialiśmy – mówi money.pl Alfred Bujara, szef handlowej „Solidarności”.

Koalicja Obywatelska w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów” założyła zniesienie dotychczasowych przepisów. Chce również, aby każdy pracownik miał zapewnione dwa wolne weekendy w miesiącu i podwójne wynagrodzenie za pracę w te dni. Trzecia Droga z kolei wpisała w swoim programie dwie niedziele handlowe w miesiącu „ale z poszanowaniem praw pracowników”.

– Zniesiemy absurdalny zakaz handlu w niedzielę. Wprowadzimy dwie niedziele handlowe w miesiącu. To nasza gwarancja. Nie może być tak, że dziś cztery tysiące małych sklepów są zamknięte przez ten zakaz – zapowiadał przed wyborami Szymon Hołownia.

W rozmowie z money.pl poseł KO Michał Szczerba potwierdził, że zniesienie zakazu handlu będzie jednym z priorytetów nowego rządu. Pytamy zatem, jak Koalicja Obywatelska zamierza pogodzić różne wizje partii opozycyjnych w tej kwestii.

Jak się okazuje, jest to zmiana wyczekiwana również przez Polaków. W związku z zapowiedziami niektórych partii serwis wiadomoscihandlowe.pl przeprowadził badanie. Wykazano, że wśród 1014 zapytanych Polaków 54 proc. chce wrócić do stanu prawnego sprzed marca 2018 r. (kiedy wprowadzono zakaz handlu w niedziele), 37,7 proc. było przeciwnych handlowym niedzielom, a 8,2 proc. nie miało zdania na ten temat.

Co na to związki zawodowe?

Co o planach powrotu do niedziel handlowych uważają przedstawiciele pracowników? Rozmawiamy o tym z Alfredem Bujarą, przewodniczącym Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.

– Najważniejsze to wsłuchać się w głos pracowników. Do części jeszcze ta informacja nie doszła, dopiero teraz niektórzy się „budzą” i są zdziwieni. Kiedy przed wyborami informowaliśmy zatrudnionych o tym, że handel w niedziele chcą przywrócić niektóre partie, mówili nam, że w takim razie będą musieli zwolnić się z pracy w handlu. Sondaże pokazywały, że nawet 80 proc. młodzieży w Polsce nie chce przywrócenia handlu w niedziele, a o czymś to świadczy. To było badanie przeprowadzane wśród społeczeństwa, a nie pracowników – mówi Bujara. I dodaje, że przywrócenie handlu w niedziele to niesamowity cios w pracowników.

Szansa na prezydenckie weto

Przypomnijmy, że prezydent Andrzej Duda popierał wprowadzenie zakazu handlu w niedziele, co może utrudnić nowemu rządowi przepchnięcie ustawy. – Chodziło o to, żeby wspomóc małe rodzinne firmy, małe rodzinne sklepy, gdzie właściciel wraz z rodziną osobiście zajmuje się sprzedażą. Ale także o to, aby ludzie, którzy są de facto zmuszani do pracy w niedziele, mieli wolne – tłumaczył prezydent wkrótce po podpisaniu ustawy.

Dlatego też jest prawdopodobne, że wykorzysta swoje prawo do weta, o ile taka ustawa zostanie przyjęta przez parlament, na co liczy „Solidarność”. Jeśli Sejm i Senat przyjmą ustawę, to zgodnie z Konstytucją prezydent może skorzystać z prawa weta i skierować akt do ponownego rozpatrzenia przez Sejm. Alfred Bujara pytany, czy poprze taką możliwość, jako ostatnią deskę ratunku. Odpowiada wprost: „tak”.

Po zawetowaniu – ustawa trafia z powrotem pod obrady Sejmu. Jednak, aby odrzucić sprzeciw prezydenta, należy uzyskać większość kwalifikowaną, czyli 276 głosów „za”. To oznacza, że nowy rząd może nie uzyskać takiego wyniku, ponieważ ma 248 mandatów.