Sesja w Golczewie została zwołana niezgodnie z prawem – mówi Burmistrz Golczewa powołując się na opinię prawników, po czym opuszcza salę. – Pranie z mediami publicznie takich spraw, jest po prostu nieetyczne – dodaje wiceprzewodnicząca Teresa Waszczenko i idzie w ślad Andrzeja Danieluka. To jednak nie koniec, na sali zostaje m.in. Lech Ferdynus i starosta Józef Malec, którzy opowiadają o sytuacji w gminie.

W trakcie dzisiejszej Sesji Rady Miejskiej w Golczewie, oprócz szeregu uchwał miała odbyć się dyskusja nad zdarzeniem, które miało miejsce w miniony czwartek (2.08). – W piątek została zarządzona przerwa w obradach. Zgodnie z paragrafem 30 statutu, na taką sytuację przewidziane jest podjęcie uchwały, której zabrakło. Może to skutkować nieważnością podjętych uchwał – tłumaczył przedstawiciel kancelarii prawnej obsługującej Urząd Miejski w Golczewie.

Jeżeli tej sesji, to ja bardzo dziękuje. Jutro zwołam sesję nadzwyczajną z porządkiem, który miał być obradowany – stwierdził Andrzej Danieluk, po czym opuścił salę obrad.

Zastępca kieruje kadrową do sekretariatu…

Doszliśmy do takiego punktu, że należało coś zrobić. Burmistrz od wielu miesięcy nie przychodził do pracy bo nie był w stanie, albo przychodził z samego rana, żeby się ze mną minąć. Bywał też krótko w urzędzie, dopijał się i wychodził żeby tego nie było widać. Mówiłem to kilkakrotnie, że trzeba coś z tym zrobić. Nie możecie powiedzieć tego, że nie spotkaliśmy się wcześniej i tego nie poruszałem. To zaczynało być tragifarsą. Podjąłem w pełni świadomą decyzję, wiedząc że będę odwołany. Byłem wielokrotnie obrażany przez Burmistrza, jestem przekonany że Burmistrz mógł być po spożyciu. Pracownicy przychodzili do mnie płacząc po wyjściu od Andrzeja Danieluka – stwierdził Lech Ferdynus. 

W trakcie sesji dowiedzieliśmy się, co w ocenie Lecha Ferdynusa było przyczynkiem do jego odwołania. – Było to w dniu poprzedzającym całą sytuację zgłoszenia i próby sprawdzenia trzeźwości Burmistrza. Puszczając wcześniej załogę zadecydowałem, że w urzędzie zostanie pani kadrowa i będzie siedzieć w sekretariacie. Dlaczego? Większość naszych pracowników, pełniło już takie dyżury np. w dni przedświąteczne. Pani Biernat zaśmiała się, powiedziała że tego nie zrobi po czym zatelefonowała do Burmistrza. Po chwili zadzwonił do mnie Andrzej Danieluk. Wiem, że był pijany, jest na to dowód. Powiedział „Co ja odpier****lam?!” po czym spytał, dlaczego tak postępuje z kadrową? Opowiedziałem, że pani kadrowa może usiąść w sekretariacie, bo jest pracownikiem jak każdy inny. To tak naprawdę było przyczynkiem do mojego odwołania. 

Dalej robiło się jeszcze ciekawiej, bo choć Burmistrza nie było na sali, to Lech Ferdynus odpowiadając na pytania, przedstawiał atmosferę jaka panowała w ostatnim czasie w Golczewie.

Burmistrz poprosił, żeby radni stworzyli klub, żeby w pewnej masie byli silniejsi. Chodziło o odwołanie Przewodniczącego Rady. Kiedy jednak radni zrozumieli, że wszystko wymyka się spod kontroli i jest nieprawdą to co mówi Burmistrz, wezwali go do ustąpienia. Wtedy to Andrzej Danieluk w niewybrednych słowach określił, że to są po prostu idioci z którymi nie będzie rozmawiał. Powiedział, że nie są mu do niczego potrzebniopowiadał dalej Lech Ferdynus.

Starosta Malec o sytuacji w Golczewie: „Wszyscy ponosimy za to odpowiedzialność, łącznie z wyborcami”

Wszyscy ponosimy za to odpowiedzialność, łącznie z wyborcami, którzy przyzwolili, że Pan Burmistrz został Panem Burmistrzem. Obietnice przedwyborcze były konkretne, o podjęciu leczenia co się nie spełniło. To odbija się przede wszystkim na sprawności działania urzędu i na tym co się w gminie dzieje. Próbowaliśmy podjąć współpracę na zasadzie wzajemnego finansowania inwestycji. Z gminą Golczewo było to trudne. Kiedy kilka miesięcy temu powiedziałem, że bardzo źle się dzieje, że powinniśmy przerwać ten tok nieobecności, bo gmina na tym cierpi to Pan Burmistrz się na mnie obraził i do dzisiaj, spotkań mamy niewiele. Próbowałem od dwóch, trzech miesięcy umówić się z Panem Burmistrzem w sprawie drogi dojazdowej do Golczewa. Niestety tylko raz udało mi się przez przypadek złapać za rękaw. Wymogłem obietnicę, że podejmie temat. Niestety skończyło się tylko na obietnicach. W czerwcu wystosowałem pismo, w sprawie pierwszego etapu inwestycji drogi dojazdowej do Golczewa o współfinansowanie. Do dziś nie ma odpowiedzi na to pismo, powinienem w zasadzie do rady złożyć skargę na bezczynność Burmistrza. Tu nie chodzi o zasady pracy w Gminie. To się odbija na wszystkich sprawach, które dotyczą samorządu. Dziś sytuacja dojrzała, niektórzy płaczą nad rozlanym mlekiem. To się stało zbyt późno. Osobiście żałuje, że tak późno – stwierdził starosta Józef Malec.