Nieobecny Burmistrz odwołujący swojego zastępcę przez pełnomocnika i kadrową, przerwana sesja Rady Miejskiej w związku z niejasną sytuacją prawną Lecha Ferdynusa i brakiem osoby decyzyjnej w Urzędzie, niepodpisane zarządzenie o odwołaniu zastępcy burmistrza, które w magiczny sposób w przeciągu 20 minut pojawia się podpisane – to tylko kilka ze scen, które w piątek (3.08) rozegrały się w Golczewie. Zobaczcie nasz film!

Po czwartkowej wpadce Burmistrz Andrzej Danieluk znów nie pojawił się w urzędzie. – Mam informację, że pojechał do Szczecina – tłumaczyła przed kamerami telewizji sekretarka. Czy pojechał tam służbowo? Na to pytanie nie potrafiła odpowiedzieć. Andrzeja Danieluk mimo nieobecności poprzez pełnomocnika oraz kadrową zdecydował na odwołanie swojego zastępcy Lecha Ferdynusa. Zachodzą jednak wątpliwości, czy stało się to skutecznie.

W takiej atmosferze, w piątek o godzinie 13 odbywała się sesja Rady Miejskiej. Obrad jednak nie przeprowadzono do końca, bo w urzędzie nie było osoby, która mogłaby referować i wnosić zmiany w projektach uchwał.

Ubeckie metody i znalezione zarządzenie

Działanie przewodniczącego Rady Miejskiej oraz Zastępcy Burmistrza najwyraźniej nie przypadło do gustu Teresie Waszczenko. Wiceprzewodnicząca, która jeszcze kilka tygodni temu, starała się wręczyć przedstawicielowi naszej redakcji apel do Burmistrza Golczewa, wzywający Andrzeja Danieluk do rezygnacji z funkcji podpisany przez grupę radnych, teraz oceniła metody działania swoich kolegów „ubeckimi”.

Procedura odwoływania każdego zastępcy burmistrza, jest podobna do jego powoływania. Niezbędne ku temu jest zarządzenie wydawane przez Burmistrza. Lech Ferdynus otrzymał co prawda pismo, jednak była to zwykła informacje o odwołaniu, a nie zarządzenie wpisywane do specjalnego rejestru i umieszczane w bazie aktów prawnych.

W trakcie sesji na wniosek Lecha Ferdynusa rozpoczęło się poszukiwanie podpisanego zarządzenia Andrzeja Danieluka. Zostało ono już nawet wprowadzone do bazy aktów prawnych, jednak zarówno sekretarz, jak i pracownik biura Rady nie potrafili pokazać podpisanego dokumentu o odwołaniu Lecha Ferdynusa, a tym samym wytłumaczyć, dlaczego zostało ono naniesione do internetu.

Nikt nie jest w stanie pokazać zarządzenia podpisanego przez Burmistrza. Pani kadrowa w tej chwili, nie wiem co robi, mówi, że szuka – stwierdził Roman Dorniak.

Co ciekawe kiedy przewodniczący Rady w związku z wątpliwościami prawnymi przerwał sesję, na sali w magiczny sposób pojawiło się zarządzenie dostarczone przez kadrową. Podpisany, ale nieopieczętowany dokument, potwierdzający odwołanie Lecha Ferdynusa. Obrady zostaną wznowione w poniedziałek.