Stacje paliw z logiem Orlenu będą przeobrażać się w mini markety – wynika z decyzji podjętych przez właścicieli koncernu. Zatwierdzili zmiany w statucie, które umożliwiają sprzedaż hurtową nie tylko spożywki, ale także ubrań czy elektroniki.

PKN Orlen to jedna z największych grup naftowych w Europie. Wytwarza całą gamę paliw w sześciu rafineriach, ale dla zwykłego Kowalskiego to przede wszystkim sieć stacji tankowania. Już nikogo nie dziwi, że oprócz paliwa można tam kupić hot doga czy podstawową spożywkę. Wkrótce jednak może się okazać, że częściej stacje będą mini marketami zamiast miejscem tankowania. Szczególnie w niedzielę.

Do statutu spółki wpisano właśnie kilkanaście nowych rodzajów działalności. Wszystkie związane z hurtową sprzedażą. Wśród nich znajdziemy sprzedaż owoców i warzyw, mięsa, mleka, a także ryb. Spożywka była już obecna na stacjach, więc to nie dziwi tak bardzo. Nowością jest sprzedaż odzieży i obuwia, elektrycznych artykułów użytku domowego, wyrobów porcelanowych, kosmetyków a także zegarków, zegarów i biżuterii.

W uzasadnieniu do rozszerzenia działalności władze Orlenu tłumaczą, że jest to związane z planami spółki w zakresie zmiany dotychczasowej struktury zaopatrywania sklepów działających przy własnych stacjach paliw oraz przy stacjach paliw prowadzonych przez franczyzobiorców.

Trudno nie wiązać takich działań Orlenu z zakazem handlu w niedziele, który częściowo wejdzie w życie już od marca. Wyłączone z tego zakazu mają być stacje benzynowe, w tym sklepy na nich zlokalizowane. Orlen dysponuje siecią 1758 stacji paliw w całej Polsce. Na 150 z nich działają już sklepy O!Shop. W październiku ubiegłego roku spółka informowała, że wprowadza w nich marki własne, które mają pochodzić wyłącznie od polskich producentów.