Mijają kolejne miesiące, a Mieszkańcy Śniatowa nie mogą się doczekać od władz starostwa rozwiązania problemu dojazdu do ich miejscowości. – Drogę jak zalewało, tak zalewa. Teraz ratują nas jedynie przymrozki – irytuje się jeden z naszych Czytelników. 

Problem dojazdu do Śniatowa pojawił się w trzecim kwartale ubiegłego roku. Obfite opady deszczu uniemożliwiały mieszkańcom dojazd do domów. Wszystko najprawdopodobniej przez niedrożny przepust. W efekcie urzędnicy ustawili znak informujący o zalegającej wodzie na drodze.

Kiedy po naszej publikacji sprawą zainteresowały się media ogólnopolskie, Starosta zdecydował o przeznaczeniu 50 tysięcy złotych na wykonanie naprawy przepustu. Jak zapewniali pracownicy Zarządu Dróg Powiatowych, wszystko zostało zdiagnozowane – potrzebna była jedynie decyzja Rady Powiatu.

Problem mógł zostać rozwiązany, jednak zamiast tego na październikowej sesji, radni spierali się o sposób wykonania przepustu, czy rodzaj potrzebnych materiałów do udrożnienia rowów. Było o spółkach wodnych, szerokościach rury która powinna zostać tam zastosowana, układaniu płyt betonowych, aby ostatecznie na wniosek radnego Sebastiana Mamzera zdecydować o zmniejszeniu puli środków i zleceniu wykonania kolejnego kosztorysu.

Do końca 2017 roku żadnych prac nie podjęto. Teraz jedynie co widać w Śniatowie, to dwie zalegające rury przy drodze, a póki co problem za urzędników rozwiązuje mróz.