Słynny polski kolarz z uszkodzonym rdzeniem kręgowym trafi na rehabilitację do kliniki w Kamieniu Pomorskim. Rodzina i przyjaciele zdecydowali się upublicznić prośbę o pomoc finansową dla Ryszarda Szurkowskiego.

Szurkowski, legenda polskiego kolarstwa, miał wypadek w czerwcu tego roku podczas wyścigu kolarskiego w Kolonii. Uczestniczył w kraksie. W jej wyniku został ciężko ranny. Odniósł poważne obrażenia twarzy, ale co gorsza, także rdzenia kręgowego. Utracił władzę w obu rękach i nogach. Lekarze i fizjoterapeuci są bardzo ostrożni w wydawaniu jakichkolwiek rokowań.

W pomoc dla kolarza zaangażował się poznański Lions Club Poznań 1990. To na jego stronie można dowiedzieć się, co wydarzyło się w Kolonii i jakie są dalsze losy Szurkowskiego. Jest tam m.in. wyjaśnienie, dlaczego o wypadku dowiadujemy się dopiero teraz. Legenda kolarstwa nie chciała, aby wypadkowi nadano rozgłos, zakładano fundację i zbierano pieniądze na ewentualne leczenie, ale gdy okazało się, że dalsza rehabilitacja neurologiczna po urazie rdzenia kręgowego potrwa dłużej niż początkowo zakładano, a koszty znacznie wzrosną i przekroczą możliwości finansowe rodziny, Ryszard zgodził się na upublicznienie wiadomości o wypadku i stanie swego zdrowia.

– To traumatyczne doświadczenie. Najpierw w Kolonii pierwsza diagnoza: uszkodzony rdzeń kręgowy i czterokończynowe porażenie, potem po operacji twarzy nie byłam pewna, czy mąż to w ogóle przeżyje. Po trzech tygodniach przenosiny do kliniki rehabilitacyjnej w Herdecke. Po prawie dwumiesięcznym pobycie w Niemczech zdecydowaliśmy się na powrót do Polski. Przyjaciele rozpoczynają działania. Zawsze ci sami, ci z Teamu Szurkowski. Dodatkowo do akcji wkraczają dr Paweł Baranowski z Centrum Stocer w Konstancinie, Filip Nowak dyrektor Mazowieckiego NFZ i przyjaciele z kolarstwa: Miecio Nowicki, Henio Charucki, Szymon Krotosz. Miejsce w szpitalu „Stocer” w Konstancinie, samolot sanitarny, trzymiesięczna rehabilitacja i stałe, choć umiarkowane postępy. Najważniejsze są nogi, ważne by mógł na nich ustać i potem zaczął chodzić. Pewnie już w Kamieniu Pomorskim z wykorzystaniem najnowocześniejszych aparatów i urządzeń. W tym egzoszkieletu i lokomatu. Jestem optymistką, Ryszard też, będzie dobrze, musi być dobrze. To jego najważniejszy i najtrudniejszy wyścig w życiu.Powoli schodzi z nas olbrzymie napięcie, bo jest nadzieja… – czytamy relację żony na jednym z portalu społecznościowych.

Ryszard Szurkowski czterokrotnie wygrał Wyścig Pokoju (1970, 1971, 1973, 1975). To dwukrotny srebrny medalista olimpijski. Startował w 1,1 tys. wyścigach na całym świecie, wygrał ponad 350 z nich. 800 razy stawał na podium. Na czele listy zwycięstw widnieje tytuł mistrza świata wywalczony na wzgórzu Montjuic w Barcelonie 1 września 1973 r. Karierę zakończył w 1984 r. Był później trenerem kadry w latach zwycięstwa Lecha Piaseckiego najpierw w Wyścigu Pokoju, a potem na mistrzostwach świata (1985), reprezentacji Polski w wyścigu drużynowym na igrzyskach olimpijskich w Seulu (srebro w 1988). Był także prezesem Polskiego Związku Kolarskiego. Mimo że w tym roku skończył 72 lata, jako weteran uczestniczył w wyścigach takich jak ten w Kolonii.