– Czy to wina mieszkańców, że przy oddanej i odebranej przez Starostwo drodze nie ma opływów? – dopytuje jeden z mieszkańców Strzeżewa. Dodatnie temperatury oraz opady deszczu sprawiły, że niektórzy z użytkowników mają problem dostaniem się do swojej posesji. W ocenie naszego Czytelnika, urzędnicy poszli na łatwiznę i postanowili obwinić za to jedną osobę. 

Jestem mieszkańcem Strzeżewa. Po przebudowie drogi w tejże miejscowości, wszystkie odwodnienia bocznych uliczek zostały praktycznie zlikwidowane. Wszystko przez to, że w miejscu dawnych rowów, obecnie są chodniki przez co wszystkie boczne drogi nieustannie zalewa woda opadowa. Kiedy pojawia się na nich sprzęt rolniczy, są one wręcz rozjeżdżane – relacjonuje pan Jacek.

Na początku stycznia, pod posesją naszego Czytelnika pojawiła się przedstawicielka Wydziału Nieruchomości Starostwa Powiatowego.

Oburzona pytała, kto rozjeździł drogę. A jeżdżą nią wszyscy na pola czy do swoich posesji położonych dalej. Pani zrobiła kilka fotografii, po czym poprosiła o moje dane, aby móc się ze mną skontaktować. Kilka dni później otrzymałem telefon ze Starostwa, z nakazem wyrównania drogi, w związku z tym, że posiadam odpowiedni sprzęt do tego zadania. Kiedy odparłem, iż nie ja sam tą drogą jeżdżę i zaproponowałem, aby zwołała zebranie w świetlicy i przedstawiła tą propozycję innym gospodarzom, odparła że nie może się ze mną dogadać i że skontaktuje się w tej sprawie ze swoją Panią mecenas po czym odłożyła słuchawkę. Czy starostwo szuka w pierwszej lepszej osobie kozła ofiarnego? Czy to wina mieszkańców że ta woda niema dokąd odpłynąć bo niema w wybudowanej drodze nie ma odpływów? Przecież było to odebrane przez Starostwo – irytuje się nasz Czytelnik.

Problem rozjeżdżanych dróg nie dotyczy jedynie Strzeżewa. Dlaczego urzędnicy obarczają odpowiedzialnością jedną osobę? Kto ma obowiązek doprowadzenia ją do odpowiedniego stanu? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do Starostwa. Do tematu z pewnością wrócimy.